Na łamach Kuriera Wareckiego oraz portalu warka24.pl kontynuujemy specjalną serię historyczną, która poprowadzi czytelników przez 7 wieków istnienia Warki. W 2021 roku nasze miasto obchodzi 700-lecie potwierdzenia nadania praw miejskich. W związku z tym wydarzeniem chcemy przedstawić najważniejsze daty, które dotyczą naszej małej Ojczyzny na przestrzeni wieków. W ostatniej już odsłonie prezentujemy Warkę czasu II wojny światowej.
Jeno wyjmij mi z tych oczu
szkło bolesne – obraz dni,
które czaszki białe toczy
przez płonące łąki krwi.
Jeno odmień czas kaleki,
zakryj groby płaszczem rzeki,
zetrzyj z włosów pył bitewny,
tych lat gniewnych
czarny pył.
K.K. Baczyński „Niebo złote Ci otworzę”
Zdjęcie – Panorama Warki ok. 1938 r., Archiwum Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce
Komunikat specjalny nadany 1 września 1939 r. przez wszystkie rozgłośnie Polskiego Radia zaczynający się od słów „A więc wojna…” informował o przekroczeniu polskiej granicy przez wojska niemieckie.
Do Warki dotarły one 8 września 1939 r., kiedy to do miasta wkroczyły oddziały 1. Dywizji Pancernej. Zaczęła się okupacja. Warczanie, jak również mieszkańcy okolicznych wsi podzielili los wszystkich Polaków. Ziemie polskie zostały rozdzielone między dwóch okupantów: Niemcy i Związek Radziecki. Część terenów zajętych przez Niemców wcielono do III Rzeszy, a z części wydzielono Generalne Gubernatorstwo. Ziemie, które znalazły się bezpośrednio w państwie niemieckim miały być całkowicie wynarodowione i stać się przestrzenią życiową dla Niemców. Teren Generalnego Gubernatorstwa miał być natomiast zapleczem ekonomicznym dla III Rzeszy. Warka wraz z całym powiatem grójeckim znalazła się właśnie na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Z chwilą wkroczenia Niemców udziałem Warczan stał się codzienny terror, strach, głód i towarzysząca im niepewność jutra. Już w pierwszych tygodniach okupacji Niemcy wprowadzili szereg zarządzeń i restrykcji ograniczając prawa Polaków, a jednocześnie nałożyli wiele obowiązków i powinności. Wprowadzono m.in. godzinę policyjną, która obowiązywała w nocy. Nie można było wówczas opuszczać domu pod karą śmierci. Wprowadzono racjonowanie żywności. Już na początku okupacji władze niemieckie nominowały na stanowisko burmistrza Hedwig Kosmahl, Polkę urodzoną w Westfalii, całkowicie oddaną Niemcom. Terroryzowała ona mieszkańców miasta, zwłaszcza Żydów, wymuszała łapówki, okradała ludność z żywności. Faworyzowała volsdeutschów, z których utworzyła swoją straż przyboczną. Przyczyniła się do aresztowania wareckiego proboszcza ks. Dudy – Dziewierza oraz dr. Józefa Kawieckiego, który zginął w obozie koncentracyjnym.
Niemcy starali się zapewnić sobie darmową siłę roboczą. W tym celu organizowali wywózki ludności z Polski do Niemiec na roboty przymusowe. Wszyscy musieli posiadać dokumenty niemieckie tzw. kennkarty będące dowodem zatrudnienia. Ci, którzy byli zatrudnieni w zakładach potrzebnych Niemcom, mieli większe szanse na uniknięcie robót przymusowych. Wywożono osoby, które schwytano na ulicy, w nocnych obławach lub te, które musiały zgłosić się wg przygotowanej listy. Za niestawienie się na wyjazd do Niemiec okupanci palili lub rozbierali domy, niszczyli meble, zabierali bydło lub wysyłali na roboty innych członków rodziny. Tu również wyjątkowo skrupulatnie polecenia okupantów wykonywała burmistrz Koshmal. Z czasem Polacy zorganizowali wywiad, który ostrzegał osoby zagrożone łapanką. Dzięki temu części z nich udało się uniknąć wywózki. Na szczęście dla mieszkańców Warki urzędowanie Hedwig Koshmal zakończyło się na początku 1941 r. Wówczas to starostą został Zimmerman – Niemiec, który ograniczył stosowanie terroru wobec Polaków. Na stanowisko burmistrza Warki mianował on Maksymiliana Grabowskiego, który starał się prowadzić umiarkowaną politykę lojalności wobec okupantów, a od 1942 r. działał w Armii Krajowej.
Zdjęcie – Kennkarte – (karta rozpoznawcza) dokument obowiązujący na terenach okupowanych przez Niemcy, Archiwum Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce
Do najuciążliwszych represji wobec mieszkańców okolicznych wsi należały obowiązkowe kontyngenty żywności. Trzeba pamiętać o tym, że wówczas ludność była generalnie biedna i nierzadko nie wystarczało żywności do wykarmienia licznych przecież rodzin. Okupanci nie mieli jednak skrupułów. W wyznaczonym terminie stawiali się po odbiór wyznaczonego kontyngentu. Jeżeli wieś się nie wywiązała nakładali grzywnę.
W ramach represji ograniczono szkolnictwo. Mogły funkcjonować szkoły powszechne, w których uczono czytania, pisania i rachowania. Jeśli chodzi o szkolnictwo średnie to mogły funkcjonować tylko szkoły zawodowe. Zlikwidowano biblioteki, zarekwirowano podręczniki szkolne. Jedną z form przeciwdziałania tym decyzjom była organizacja tajnego nauczania. W związku z kolejnymi ograniczeniami wprowadzanymi przez Niemców już w grudniu 1939 r. Tajna Organizacja Nauczycielska nałożyła na szkoły powszechne obowiązek tajnego nauczania języka polskiego, historii i geografii. Nauczaniem na poziomie szkoły średniej zajęli się przedwojenni nauczyciele, którzy z pobudek patriotycznych, poczucia obowiązku i misji społecznej ale również z przyczyn materialnych, organizowali tajne komplety. Pierwsze pojawiły się już jesienią 1939 r. W Warce kierowali nimi Stanisław Marciniak i Władysław Janus. Ten ostatni kierował wspomnianą już Tajną Organizacją Nauczycielską w powiecie grójeckim. Zajmowała się ona opracowywaniem i rozpowszechnianiem instrukcji programowo oświatowych, kolportażem podręczników i tajnych broszur, udzielaniem pomocy nauczycielom. Fundusze na ten cel pochodziły z dobrowolnego opodatkowania się na ten cel pracujących w szkołach zarówno jawnych jak i tajnych. Jednym z głównych problemów było zdobycie podręczników. Kupowano je nielegalnie w księgarniach lub antykwariatach. Część uczniów korzystała z podręczników starszego rodzeństwa, których nie oddano w czasie rekwizycji. Warto podkreślić, że do organizacji tajnego nauczania motywowała też chęć młodzieży do nauki. Sukces tej formy nauczania był możliwy dzięki dojrzałości obywatelskiej społeczeństwa. Trzeba pamiętać, ze zarówno nauczyciele, uczestnicy kompletów, jak również osoby, które udostępniały lokale do ich prowadzenia ryzykowali własnym życiem. Aby ocalić księgozbiory biblioteczne przed rekwizycją zasugerowano niszczenie ksiąg inwentarzowych i kart katalogowych, oddanie starych i zniszczonych książek oraz ukrycie lub rozdanie ludności cenniejszych egzemplarzy.
Zdjęcie – Most w Warce 1939 r., Archiwum Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce
Dosyć wcześnie w Warce zaczęła kształtować się konspiracja. Na początku 1940 r. powstała Narodowa Organizacja Wojskowa (NOW). Inicjatorem był przedwojenny nauczyciel Marian Podymniak („Andrzej”). W poł 1941 r. komendantem wareckiej NOW został mianowany ppor. Rez. Zbigniew Glinicki, a dowódcą 50-osobowego plutonu pchor. Józef Ruszkowski („Florian”). Drugą grupę zorganizował nauczyciel Aleksander Gajewski („Maciej”). Zebrał on i zaprzysiągł ok. 25 młodych ludzi tworząc podstawy funkcjonowania ZWZ w Warce.
Zdjęcie – Sztandar Ośrodka IV Armii Krajowej Obwodu „Głuszec”- Grójec, fot. Archiwum Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce
Jesienią 1940 r. inż. Mech. Antoni Kossobudzki i ppor. Stanisław Myszkowiec („Orzeł”), pracownicy Fabryki Okuć Budowlanych braci Lubert utworzyli organizację o nazwie „Unia”. Jej komendantem został por. rez. Czesław Mituła posługujący się też nazwiskiem Stanisław Kowalski („Ketling”). Grupa liczyła ok. 40 osób z Warki, Gośniewic i Piaseczna. Do konspiracji należało też wielu pracowników Spółdzielni Rolniczo – Handlowej zwanej Syndykatem.
Zdjęcie – Pogrzeb Czesława Mituły i Mieczysława Stefanowicza, fot. Archiwum Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce
Poszczególne organizacje przyjmowały nowe osoby, kształciły swoich członków, w miarę możności gromadziły broń.
Od jesieni 1942 r. do wiosny roku następnego trwała akcja scaleniowa organizacji konspiracyjnych. Utworzona rozkazem wodza naczelnego w lutym 1942 r. Armia Krajowa podzielona była na okręgi, które z kolei dzieliły się na obwody. Jeden obwód pokrywał się zazwyczaj z granicami powiatu. Tak więc Warka weszła w skład Obwodu „Głuszec” Grójec Armii Krajowej i stanowiła ośrodek IV. Wszystkich ośrodków obwodu było IX. Komendantem ośrodka Warka został wiosną 1943 r. S. Kowalski („Ketling”). Aresztowany przez gestapo w Gośniewicach, został zastrzelony podczas próby ucieczki. Kierownictwo ośrodka przejął wówczas jego zastępca por. Stanisław Myszkowiec („Orzeł”), a od połowy 1943 r. komendę objął Józef Ruszkowski („Florian”). Jednym z zadań ośrodka było gromadzenie broni, którą zdobywano na okupantach lub kupowano (oczywiście nielegalnie). Stosunkowo duża ilość broni zgromadzona przez żołnierzy ośrodka Warka pozwoliła na podjęcie szeregu działań przeciw okupantowi, a także na prowadzenie szkoleń. Ponadto pracownicy Fabryki Okuć Budowlanych wykonywali brakujące lub uszkodzone elementy broni zgromadzonej przez partyzantów. W 1943 r. wyprodukowano w fabryce dwa prototypowe miotacze ognia. Niestety nie przeszły one pozytywnie prób i nie podjęto ich produkcji na większą skalę. Zadeklarowano natomiast wyprodukowanie kilkunastu egzemplarzy pistoletów typu Sten. Została przygotowana dokumentacja techniczna i za zgodą właściciela fabryki Jerzego Luberta, na nocnych zmianach rozpoczęła się produkcja elementów pistoletu. Niestety broni nie udało się zmontować ponieważ do linii Wisły dotarł front i utworzono przyczółek warecko – magnuszewski, a Niemcy zaczęli ewakuację fabryki.
W wareckim ośrodku funkcjonowała Wojskowa Służba Kobiet. Jej członkinie wykonywały elementy oporządzenia wojskowego, przygotowywały paczki do obozów jenieckich w Niemczech, gromadziły lekarstwa i środki opatrunkowe. W ramach WSK Irena Plater z Pilicy zorganizowała 20-osobową żeńską drużynę sanitarną.
Na terenie Warki powołano 4 sekcje Wojskowej Służby Ochrony Powstania. Kierował nimi Franciszek Stolarski. W okresie największego rozkwitu czyli w pierwszym kwartale 1944 r. ośrodek IV Armii Krajowej Obwodu Głuszec Grójec liczył 400 członków, a około 100 osób nie należących do organizacji czynnie ją wspierało. Jesienią 1944 r. teren Ośrodka IV znalazł się w strefie działań wojennych. Tym samym działania konspiracyjne stały się niemożliwe, wobec czego Komendant Obwodu „Głuszec” Grójec zadecydował o rozwiązaniu ośrodka (rozkaz z 10 listopada 1944 r.).
Warka jak większość małych miasteczek środkowej i wschodniej Polski zamieszkana była w dużej mierze przez ludność żydowską. Przed wojną ich odsetek stanowił ok. 40% ludności. Wkrótce po zajęciu miasta naziści zaczęli represjonować Żydów tak samo jak w innych częściach Polski. W 1940 r. zostało utworzone getto. Po kilku miesiącach, dokładnie 21 lutego 1941 r. Niemcy całą ludność żydowską wyprowadzili na dworzec kolejowy, skąd pociągami wywieźli ich do getta w Warszawie. Zdecydowana większość tych ludzi zginęła później w obozie zagłady w Treblince. Udało się przeżyć tylko nielicznym, którzy korzystając z pomocy życzliwych ludzi ukrywali się do czasu zakończenia okupacji.
Jednym z najtragiczniejszych epizodów dla mieszkańców Warki była „krwawa niedziela” 25 lipca 1943 r. Wówczas to Niemcy mszcząc się za zabójstwo dwóch warczan podejrzewanych o współpracę z gestapo, zamordowali 12 osób. Dokonali tego wg przygotowanej wcześniej przy współpracy volksdeutschów listy zawierającej nazwiska kilkudziesięciu osób z różnych warstw społecznych. Wyciągnęli z domów i zamordowali na ulicy 12 osób. Nie wszyscy zginęli od razu, ale rannym nie pozwolono udzielić pomocy. Zwłoki leżały na ulicach do południa. Potem pozwolono je zabrać i urządzić skromne pochówki. Dalszym mordom zapobiegła interwencja starosty z Grójca. Zaistniałe wydarzenia spowodowały szok wśród mieszkańców miasta. Część osób, których nazwiska znajdowały się na liście niemieckiej wyjechała z Warki. Podczas „krwawej niedzieli” zginęli: Barkowski Henryk (l. 44, burmistrz Warki), Wyrzykowski Zbigniew (l. 46), Wrzesiński Jan (l. 39), Skrzypczak Michał (l. 37), Chodecka Wacława (l. 51), Kierszniewska Antonina (l. 43), Zychowicz Leokadia (l. 64), Zychowicz Władysław (l. 38), Narecka Marianna (l. 60), Narecki Tadeusz (l. 21), Narecka Eugenia (l. 23), Gardasiewicz Paweł (l. 44).
Zdjęcie – Pomnik upamiętniający mieszkańców Warki zamordowanych w czasie II wojny światowej, fot. Archiwum Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce
Innym wydarzeniem, które na zawsze zmieniło oblicze miasta i pozostało w pamięci mieszkańców, były walki o przyczółek warecko – magnuszewski i związana z nimi ewakuacja miasta. Walki rozgorzały w sierpniu 1944 r. Niemcy przygotowywali się do nich poprzez zaminowanie części miasta i podpalenie drewnianych zabudowań na Ostrówku co miało im dać widok na to co dzieje się na drugim brzegu rzeki. 26 sierpnia o godz. 8 rano okupanci zarządzili ewakuację. W ciągu dwóch godzin wszyscy mieszkańcy miasta i okolicznych wsi mieli opuścić swoje domy. Trzeba pamiętać, że większość z nich nie posiadała żadnego środka transportu, ponieważ wcześniej konie, a tym bardziej samochody, zostały zarekwirowane. Zdezorientowani ludzie zabierali więc tylko podręczny dobytek udając się w nieznane i nie mając pojęcia kiedy i czy w ogóle będą mogli wrócić do swoich domów. Wszystkimi drogami na zachód ciągnął tłum ludzi. Kobiety otoczone gromadkami dzieci, nierzadko z najmłodszymi na rękach, mężczyźni z tobołkami podręcznego dobytku na plecach szli w nieznane pozostawiając swój dobytek i niezebrane plony na polach. Wg wspomnień Floriana Ruszkowskiego pomimo niepewności i widma czekającej ich nędzy ludzie szli w ciszy i skupieniu. Nie rozpaczali. Mieli nadzieję, że wkrótce ich gehenna się skończy. Zakwaterowano ich w głębi powiatu grójeckiego, najczęściej w stodołach i budynkach gospodarczych. Niedożywieni, bez podstawowych wygód sanitarnych, często padali ofiarami chorób np. czerwonki.
W Warce natomiast, po wysiedleniu, Niemcy rozpoczęli rabunek i niszczenie mienia. Codziennie z miasta wyjeżdżały samochody z dobytkiem ruchomym oraz elementami drewnianymi budynków, których później używano do budowy umocnień lub po prostu palono. Trzeba tu też wspomnieć, że wśród rabujących byli również Polacy, którzy chcieli dorobić się na ludzkiej krzywdzie. We wrześniu 1944 r. Niemcy zaczęli wywozić do Rzeszy wyposażenie Fabryki Okuć Budowlanych. Na szczęście Jerzemu Lubertowi udało się ich przekonać do przewiezienia maszyn do Piotrkowa i tym samym pozostały one w Polsce.
Mieszkańcy mogli wrócić do Warki w styczniu 1945 r. to co tu zastali było przerażające. Całkowicie zniszczone miasto, zaminowany teren, brak jakichkolwiek perspektyw. Po niektórych z okolicznych wsi zostały tylko sterczące kominy. Mimo to wracali, żeby być u siebie. Zaczęła się walka o przetrwanie i odbudowę domów.
Zdjęcie – Widok Warki w marcu 1945 r., Archiwum Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego w Warce
Słowniczek:
Kenkarta – inaczej karta rozpoznawcza, dokument obowiązujący na terenie Generalnego Gubernatorstwa, wprowadzony zarządzeniem Hansa Franka w październiku 1939 r. Do posiadania kenkarty zobowiązani byli wszyscy mieszkańcy GG powyżej 15 roku życia niebędący Niemcami.
„na wysiedleniu”- określenie stosowane na czas i miejsce pobytu ludności podczas ewakuacji Warki w okresie VIII 1944 – I 1945 r. na tyle mocno wpisało się w pamięć osób, które je przeżyły, że stało się dla nich cezurą czasową.
Volksdeutsche – przed wojną określenie to stosowano do ludności pochodzenia niemieckiego zamieszkałej poza granicami Niemiec nieposiadającej niemieckiego ani austriackiego pochodzenia, w czasie II wojny światowej określano tak ludność wpisaną na niemiecką listę narodowościową tzw. volkslistę, nie będąca obywatelami III Rzeszy.
Elwira Zawadzka – Muzeum im. Kazimierza Pułaskiego